Rafal Bujnowski
27 Mar - 30 Apr 2010
RAFAL BUJNOWSKI
“Oczodoły”
wernisaż: sobota, 27 marca, godz. 18.00-21.00.
wystawa czynna do 30 kwietnia 2010 r.
"Kupiłem mieszkanie na osiedlu gdzie nikt nie chce mieszkać; pożyczyłem pieniądze koledze, który okazał się hazardzistą; pojechałem z córką na narty i przez cały tydzień była taka mgła, że prawie się nie widzieliśmy" - wyjaśnia Rafał Bujnowski. Jego prace są próbą przełożenia codziennego, socjalnego doświadczenia artysty - zwykłego obywatela - na zaawansowane i wyrafinowane formalnie studia malarskie i fotograficzne.
Charakterystyczne dla wielu prac Bujnowskiego napięcie między mechanicznością i automatyzmem działania malarskiego a kwestią obrazu jako reprezentacji, znajduje w najnowszych pracach swoje rozwinięcie. Środki formalne, którymi posługuje się jako malarz są coraz bardziej doskonałe. Monumentalne obrazy z serii "Oczodoły" uwodzą mimetyzmem powłoki malarskiej: rzadka, rozcieńczona terpentyną i swobodnie wsiąkająca w płótno farba doskonalne imituję fakturę surowej, betonowej ściany. Czarne, połyskujące w świetle czeluście otworów okiennych są wyrafinowanym cytatem z poprzedniego wielkiego cyklu artysty - "Lamp Black" - w którym fizyczne właściwości farby determinują głębię przestrzenną, narrację i sens obrazów. Zarazem, ta oszczędna gama środków tworzy całość o dobitnie realistycznym charakterze. Zimne, architektoniczne kadry przedstawiają fragmenty nieukończonego apartamentowca, wpisując się nie tylko w bieżącą aurę kryzysu na rynku deweloperskim, ale również w jakże polski topos "niedokończonego domu", symbol nieokiełznanych aspiracji i ograniczonych możliwości, gorączkowego zapału i codziennego zaniechania, pieniędzy i ich braku.
"Hazardzista" z kolei gra z antyutylitranym wymiarem sztuki. Fotografie przedstawiają różne metalowe obiekty o technicznym charakterze - nieokreślone w skali i funkcji - być może fragmenty urządzeń bądź elementy montażowe. W rzeczywistości są to zaprojektowane przez artystę abstrakcyjne obiekty, można by nawet powiedzieć "rzeźby", odnajdując w niektórych z nich aluzje do konstruktywistycznych kompozycji Katarzyny Kobro. Bujnowski nadając tym formom pseudoużytkowy charakter gra z modernistyczną i minimalistyczną tradycją, ale zarazem dematerializuje je - oglądamy już nie obiekty sztuki, lecz tylko ich fotografie wyświetlane w formie projekcji. Obiekty te, mimo, iż zaprojektowane przez artystę i na jego zlecenie wykonane przez ojca tytułowego hazardzisty-dłużnika, pozostają w sferze imaginacji, potencjalności formy, iluzji. Sztuka jawi się tu jako swoisty powidok towarzyszący codziennej, zwyczajnej pracy, codziennym, zwyczajnym przedmiotom.
"Mgła" jest przewrotnym powrotem malarza do jednego z najbardziej zwyczajnych tematów malarskich - pejzażu. Wielokrotnie próbujac tego gatunku Bujnowski traktował go na ogół jako studium różnych strukturalnych możliwości obrazu. Tym razem efekt jest zdecydowanie nostalgiczny, pejzaż pozostaje właściwie nieuchwytny wzrokowo, mimo że fizycznie namacalny. Gubi się dystans i zatraca całkowicie sceniczna relacja między widzem a krajobrazem. "Mgła" wciąga do środka, redukuje czysto wizualną przyjemność obrazu na rzecz świadomości niepełności. "Mgła" mimochodem spina pozostałe prace na wystawie oferując na przednówku specyficzny, zamglony, a więc "niekomercyjny" obraz rzeczywistości.
“Oczodoły”
wernisaż: sobota, 27 marca, godz. 18.00-21.00.
wystawa czynna do 30 kwietnia 2010 r.
"Kupiłem mieszkanie na osiedlu gdzie nikt nie chce mieszkać; pożyczyłem pieniądze koledze, który okazał się hazardzistą; pojechałem z córką na narty i przez cały tydzień była taka mgła, że prawie się nie widzieliśmy" - wyjaśnia Rafał Bujnowski. Jego prace są próbą przełożenia codziennego, socjalnego doświadczenia artysty - zwykłego obywatela - na zaawansowane i wyrafinowane formalnie studia malarskie i fotograficzne.
Charakterystyczne dla wielu prac Bujnowskiego napięcie między mechanicznością i automatyzmem działania malarskiego a kwestią obrazu jako reprezentacji, znajduje w najnowszych pracach swoje rozwinięcie. Środki formalne, którymi posługuje się jako malarz są coraz bardziej doskonałe. Monumentalne obrazy z serii "Oczodoły" uwodzą mimetyzmem powłoki malarskiej: rzadka, rozcieńczona terpentyną i swobodnie wsiąkająca w płótno farba doskonalne imituję fakturę surowej, betonowej ściany. Czarne, połyskujące w świetle czeluście otworów okiennych są wyrafinowanym cytatem z poprzedniego wielkiego cyklu artysty - "Lamp Black" - w którym fizyczne właściwości farby determinują głębię przestrzenną, narrację i sens obrazów. Zarazem, ta oszczędna gama środków tworzy całość o dobitnie realistycznym charakterze. Zimne, architektoniczne kadry przedstawiają fragmenty nieukończonego apartamentowca, wpisując się nie tylko w bieżącą aurę kryzysu na rynku deweloperskim, ale również w jakże polski topos "niedokończonego domu", symbol nieokiełznanych aspiracji i ograniczonych możliwości, gorączkowego zapału i codziennego zaniechania, pieniędzy i ich braku.
"Hazardzista" z kolei gra z antyutylitranym wymiarem sztuki. Fotografie przedstawiają różne metalowe obiekty o technicznym charakterze - nieokreślone w skali i funkcji - być może fragmenty urządzeń bądź elementy montażowe. W rzeczywistości są to zaprojektowane przez artystę abstrakcyjne obiekty, można by nawet powiedzieć "rzeźby", odnajdując w niektórych z nich aluzje do konstruktywistycznych kompozycji Katarzyny Kobro. Bujnowski nadając tym formom pseudoużytkowy charakter gra z modernistyczną i minimalistyczną tradycją, ale zarazem dematerializuje je - oglądamy już nie obiekty sztuki, lecz tylko ich fotografie wyświetlane w formie projekcji. Obiekty te, mimo, iż zaprojektowane przez artystę i na jego zlecenie wykonane przez ojca tytułowego hazardzisty-dłużnika, pozostają w sferze imaginacji, potencjalności formy, iluzji. Sztuka jawi się tu jako swoisty powidok towarzyszący codziennej, zwyczajnej pracy, codziennym, zwyczajnym przedmiotom.
"Mgła" jest przewrotnym powrotem malarza do jednego z najbardziej zwyczajnych tematów malarskich - pejzażu. Wielokrotnie próbujac tego gatunku Bujnowski traktował go na ogół jako studium różnych strukturalnych możliwości obrazu. Tym razem efekt jest zdecydowanie nostalgiczny, pejzaż pozostaje właściwie nieuchwytny wzrokowo, mimo że fizycznie namacalny. Gubi się dystans i zatraca całkowicie sceniczna relacja między widzem a krajobrazem. "Mgła" wciąga do środka, redukuje czysto wizualną przyjemność obrazu na rzecz świadomości niepełności. "Mgła" mimochodem spina pozostałe prace na wystawie oferując na przednówku specyficzny, zamglony, a więc "niekomercyjny" obraz rzeczywistości.